Dzięki uprzejmości Pana Jachimka przedstawiam relacje z meczu.
Zapraszam wszystkich do krótkiej lekury
Porażka po dobrym meczu
W drugiej kolejce Ligi Klubów Partnerskich nasza ulubiona drużyna Legionovii 06 podejmowała pierwszy zespół warszawskiej Legii. Trenerzy Grzegorz Białek i Łukasz Zwoliński w pierwszym składzie wystawili Łukasza Zwolińskiego w bramce, a w polu Mateusza Matusiaka, Igora Jachimka, Patryka Grądka, Jana Ostrowskiego i Krystiana Kocoła.
Piękna pogoda ściągnęła na stadion w Legionowie spore grono kibiców, a młodzi piłkarze od początku meczu olbrzymią ambicją, determinacją i sporymi umiejętnościami futbolowymi odwdzięczali się widowni za liczne przybycie. Pierwsza kwarta to wyrównana walka, kilka groźnych sytuacji z obu stron i świetne parady bramkarskie dwóch młodych golkiperów Legionovii i Legii. O zaciętości spotkania najlepiej świadczy fakt, że piłkarze Legii strzelili pierwszą bramkę dopiero w 11. minucie – w przypadku tak młodych graczy gole zazwyczaj padają dużo szybciej. W olbrzymim zamieszaniu, po dwóch świetnych interwencjach Filipa Zwolińskiego, młody napastnik Legii sprytnym strzałem dobił piłkę z najbliższej odległości. Niestety, strata bramki ciut podłamała graczy naszej ulubionej drużyny, pierwsza kwarta skończyła się wynikiem 0:3.
W drugiej kwarcie na boisku pojawili się Kamil Kurowski, Bartek Barszczewski, Olaf Khan, Przemek Szpyrka i Filip Kopczyński. Ze świeżymi siłami rzucili się do odrabiania strat, stworzyli kilka groźnych sytuacji i… raz po raz nadziewali się na skuteczne kontry młodych graczy z Łazienkowskiej. Po dwóch kwartach było 0:8 i zaczęło pachnieć pogromem.
Tym bardziej cieszy, że nasza ulubiona drużyna, mimo wyjątkowo niekorzystnie brzmiącego rezultatu, nie poddała się i od początku trzeciej kwarty zaatakowała delikatnie rozluźnionych graczy Legii. Najpierw Janek Ostrowski, a chwilę potem Filip Kopczyński pokonali bramkarza Legii i mecz zaczął się na nowo. Spore emocje, dużo sytuacji z obu stron, wielka walka i – co chyba cieszy najbardziej – kilkanaście składnych, przemyślanych akcji gorąco oklaskiwanych przez kibiców obu drużyn. Mimo wysokiego prowadzenia Legii nasi ulubieńcy do końca meczu stanowili równorzędnych przeciwników.
Na początku czwartej kwarty dwie bramki strzelił Krystian Kocoł, swoje trafienie dołożył też Mateusz Matusiak i wynik zaczął wyglądać znacznie sympatyczniej. Natomiast mecz Legionovii z Legią zostanie zapamiętany z powodu akcji wykonanej przez naszego bramkarza Filipa Zwolińskiego. Nazywany przez kolegów z drużyny „Neuer” najpierw pięknie obronił rzut karny, aby po chwili dalekim wykopem… przelobować bramkarza Legii i strzelić efektownego gola. Szał radości na trybunach, ławce rezerwowych i pozostałych graczy z pola. A trzeba dodać, że przez cały mecz Filip Zwoliński popisał się kilkunastoma pewnymi i efektownymi paradami.
Ostatecznie mecz zakończył się porażką naszych ulubieńców 6:12, ale nikt z oglądających niedzielne starcie rodziców nie miał wątpliwości – jeśli nasi ulubieńcy będą dalej tak szybko czynili piłkarskie postępy, zwycięstwa przyjdą błyskawicznie. A może już w najbliższą niedzielę? Czeka drugi zespół Legii, więc szybko nadarza się okazja do małego rewanżu. Oby!